Absolwentka Filologii Hiszpańskiej, mieszkająca w Hawanie. Nagrodzona Nagrodą im. Ortegi y Gasseta oraz innymi.

Władze Kuby do pewnego momentu, jakby nie zauważyły stworzonej przez autorkę strony internetowej. Autorka jest blogerką, to znaczy prowadzi blog w sieci pt. „Generation Y”. Prowadzi go dzięki swojej pomysłowości, swojemu zaparciu. Dostęp do internetu na Kubie doświadczają tylko wybrani, a jeżeli jest dostęp w kafejkach internetowych, jest to dostęp bardzo drogi i ograniczony cenzurami.

Władze Kuby dające sobie znakomicie radę w realnej rzeczywistości, zgubiły się w sieciowej. Znana już na cały świat autorka, była dla władz nie do ruszenia w sieci. Zatem objął ją zakaz wyjazdu z kraju. Nie pojechała po odbiór nagrody.

Tu muszę zacytować słowa z Konstytucji Kuby :

„...Konstytucja gwarantuje wolność słowa i zgromadzeń, jednak artykuł 62 konstytucji kubańskiej stwierdza: żadna z powyższych wolności przyznanych obywatelom nie może być wykorzystywana przeciw (...) istnieniu i celom państwa socjalistycznego lub przeciw decyzji Ludu Kuby o budowie socjalizmu i komunizmu. Naruszanie tej zasady może być karane prawnie.”

Na swoim blogu pisze swojego rodzaju dziennik , migawki z rzeczywistości kubańskiej. Jak o sobie pisze :

„ ...żyję w utopii, która nie jest moją...”

Strona ta, jest tak popularna, że jej teksty są tłumaczone na jej stronie na parę języków. Zaufała i dała ludziom hasła dostępu.

Te teksty to nie tylko opis Rajskiej Wyspy, ale brak pogodzenia się z rzeczywistością. Oczami autorki przemierzamy jej drogę przez Hawanę. Właściwie tę drugą połówkę Hawany:

„....mówi szeptem i cuchnie rynsztokiem, podczas gdy ta zamieszkana przez ministrów, funkcjonariuszy państwowych i dyplomatów chodzi z przyjęcia na przyjęcie i delikatnie pachnie kremami nawilżającymi...”

Ona pisze o swojej połowie, którą codziennie przemierza i jest odkryta, prosta, biedna, trudna, ale szczera .W tej książce nie ma polityki, chociaż możemy ją wyłowić między wersami.

Książka „Cuba Libre”, to książkowa wersja stworzonego przez autorkę blogu.

 

Czuję wielki Szacunek dla autorki. Miała możliwość wyjechać z Kuby. Ale wróciła, upierając się żeby zostać i pod swoim prawdziwym nazwiskiem zaczęła walczyć o Wolność Słowa i o Prawdę. A mogła z pozycji wygodnego fotela robić sobie to bezpiecznie w Szwajcarii.

Restrykcje jakie ponosi z tego tytułu, to zakaz wyjazdu, blokowanie strony, pobicie, którego doświadczyła. I codzienna szarzyzna życia zmuszająca do zdobywania, właściwie wszystkiego od limonki do żarówki. Od przeżycia jednego dnia do drugiego w świecie zamkniętym.

Kiedy czytałam tę książkę pomyślałam o naszym narodowym malkontenctwie. Było u nas źle, trudno, bezpieka szalała.

Dzisiaj jesteśmy krajem Wolnym, ale czy potrafimy tę Wolność odpowiednio wykorzystać ? Czy potrafimy docenić tę Wolność?

Może po przeczytaniu tej książki nasze postrzeganie się zmieni....

 

Wyjątkowo gorąco polecam przeczytanie tej książki. Ta książka, to smutna prawda o każdym, kolejny zwykłym dniu i tak bardzo szarym- mieszkańca Kuby.

Kuby, która dla turystów jest atrakcją, patrzeniem na nią z piętra autobusu. A z wysokości,tak mało widać szczegółów....

 

 

 

Kamila Maria Kampa

DKK Leszno