Cyt.:„Irek Grin, właśc. Ireneusz Grin (ur. 1969 w Żarach) – pisarz, fotograf, wydawca.
Autor cyklu książek sensacyjno-szpiegowskich: Szerokiej drogi, Anat i Szkarłatny habit. Jeden z założycieli oraz prezes Stowarzyszenia Miłośników Kryminału i Powieści Sensacyjnej "Trup w szafie". Juror Nagrody Wielkiego Kalibru dla najlepszej polskiej książki kryminalnej lub sensacyjnej. Redaktor prowadzący serię Polska Kolekcja Kryminalna w Wydawnictwie EMG. Mieszka w Krakowie.”

Gaja Grzegorzewska (ur. 11 maja 1980 w Krakowie[1]) – polska pisarka.
Autorka cyklu kryminałów: Żniwiarz, Noc z czwartku na niedzielę. Absolwentka VIII Liceum Ogólnokształcącego w Krakowie i filmoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim[1]. Adeptka brazylijskiej sztuki walki – capoeiry. Twórczyni cyklu o prywatnej detektyw, Julii Dobrowolskiej. Mieszka w Krakowie.
Marcin Świetlicki (ur. 24 grudnia 1961 w Lublinie) – polski poeta, powieściopisarz, dziennikarz, wokalista zespołu Świetliki oraz Czarne Ciasteczka. Współpracował także z wieloma innymi artystami, między innymi z Bogusławem Lindą i Cezarym Ostrowskim.

Pozwoliłam sobie na zacytowanie krótkich notatek o autorach, które znalazłam w sieci. No i nie ukrywam, że jestem zaskoczona. Czytając tę książkę, byłam przekonana, że napisały ją przypadkowo poznane ze sobą osoby w sieci. A tu widzę autorzy dorobek mają niezły , a tu takie coś, nawet nie przypominające dobrego kryminału. A pozwalam sobie na takie stwierdzenie, gdyż kryminały swego czasu czytałam i to dużo. Moi ulubieńcy to :Joe Alex – pseudonim Macieja Słomczyńskiego,  Agatha Christie i masę innych autorów. Dla mnie dobry kryminał ma intrygę zgrabnie prowadzoną przez całość. Taka książka trzyma w napięciu do ostatniej kartki. Taką książkę czytamy nawet do świtu.
 A tutaj mamy ziewanie i przecieranie zaspanych oczu. Dawno mnie żadna książka tak nie usypiała/ przez calutki tydzień/.
Gdybym te rozdziały / słowo nad wyraz/ książki, czytała w internecie, pewnie bym inaczej podeszła/jako bywalczyni licznych for internetowych w dziale proza i poezja – tam jest specyficzny sposób pisania i odbierania/. Bo dla mnie to typowe pisanie w sieci. Na wariackich papierach, byleby coś wymyślić. Trzy osoby – autorzy, piszą na 100 / czy ileś tam/ spotkaniach kolejne odcinki. I tak odbieram tę książkę.
Ona się „rozjeżdża”. Ma pozorną spójność. Jest pocięta , jak szatkowana kapusta  . Swego czasu ileś tam odcinków było prezentowane w sieci. Potem autorom podziękowano. Niestety autorzy pociągnęli to dalej. No i poszaleli - bez kontroli. Słownictwo stało się uboższe, poprzez szokowanie słownictwem delikatnie rzecz ujmując- mało wykwintnym.
W imię czego ja muszę tyle wulgaryzmów czytać ? Może i są osoby, którym takie sytuacje wulgarno – erotyczne się spodobają. Ja mówię na takie książki stanowcze NIE.
Tym razem nawet nie napisze o czym ta książka. Bo w sumie o niczym. Parę trupów. I to wszystko. Odnoszę wrażenie, że ta książka była pisana pod wpływem chwili, a nie z zaznaczeniem na początku „ szkieletu” czy też konstrukcji”.
Zabrakło tej finezji, która jest tak potrzebna w kryminałach.” Trup” czy parę „ trupów” jeszcze nie oznacza, że to jest dobry kryminał. Nawet, gdyby był to pastisz, jak to przeczytałam na okładce  książki, to i tak daleki jest od świadomego naśladownictwa kryminału. Ot takie pomieszanie z poplątaniem.    
Pozwolę sobie zacytować przeczytane zdanie z „ Orchidei”  :
 „Z trudem powrócili do katorżniczej, żmudnej, pisarskiej roboty.”
No jak tak się podchodzi do pracy, to nie dziwota, że wyszło jak wyszło. Dla równowagi zacytuję słowa znanego pisarza Stephena Kinga:
”...to, co robię sprawia mi przyjemność ...”.
Czytać kryminał, jakikolwiek to by był - cały tydzień, to rekord u mnie.
Tak więc nie polecam. Chyba, że macie państwo kłopoty z zasypianiem, to jak znalazł. Świetny środek nasenny.
Tylko proszę pamiętać, jeżeli szanujecie naszą polska mowę, dbacie o czysty i piękny język polski, bez wkradających się nieustannie tylnymi drzwiami wulgaryzmów, to sobie odpuście tę książkę. Nie wniesie ona nic nowego, co najwyżej „zapcha” wolne chwile.


                                                                             Kamila Maria Kampa
                                                                                     DKK Leszno