Romanse nie są wskazane. Odbierają poczucie rzeczywistości.
Uciekasz w nierealny świat niespełnionych marzeń. Widzisz to, co chcesz zobaczyć, a nie to, co rzeczywiście widać.

Zaćma rozmywająca rozsądek, zanikające morale w tempie rakiety odrzutowej.
Nie słyszysz nikogo.
Nie widzisz nikogo.
Czujesz tylko swoje Ja, podkarmione głosem o żadnej przyszłości.
Chwila ułudy zwana fałszywym szczęściem.
Oddychasz płytko i szybko, dusząc się we własnym realnym świecie.
Twoje rysy łagodnieją, oczy nabierają blasku. Ciało zaczyna płonąć żądzą.
Jesteś prawie szczęśliwy.
Zostaje tylko malutki problem...co z dotychczasowym życiem? Ale tym się za bardzo nie przejmujesz. Bo co tam w końcu bliska osoba, tuląca płaczące dzieci... kiedy twoje Ego sięga zenitu. Nikt i nic się nie liczy.
Dumny ogon pawi jaki ci wyrasta, zamiata całą twoją przestrzeń, pozwala zapomnieć o realnych problemach.
Skrzydła wielkości Pałacu Kultury niosą cię w przestworza radosnego upojenia. Jesteś już pijany.
Twoja niepoczytalność zaczyna robić krzywdę.
Czas najwyższy już wytrzeźwieć.
Tylko, jak teraz przełknąć tego moralnego kaca?
Potrzebna głęboka wiara, która pozwala przetrwać bezsilność.