Miłość w sensie duchowym nie istnieje. To tylko głodne kawałki dla młodych i naiwnych.
Miłość równa się seks. To on napędza każdą relację między płciami. W dzisiejszych czasach nieważne jakiej są płci, czy przeciwnej czy tej samej. Seks jest ogólnie dostępny dla każdego. By się podniecać , by się douczyć.
Otacza nas i zaciska. Zaczynając od erotycznych stron w internecie, poprzez gazety, a kończąc na reklamach np. czekolady. Trudno przed nimi uciec – jest wszędzie.
Tak jak język polski zapchlono nieczystą mową i wulgaryzmami, tak miłość sprowadzono do orgazmu i to najlepiej parę razy dziennie.
Czy to źle ? Tak. Związki są powierzchowne. Przy lekkim wietrzyku rozpadają się. Nikt nie walczy, nie chce – woli się obrazić, jak małe dziecko bierze swoją łopatkę i odchodzi. Pół biedy kiedy nie ma dzieci,bo w przeciwnym razie wszystko skupia się na nich.
Pokolenie dojrzałe fizycznie, niedojrzałe emocjonalnie.
Nie przypuszczałam , że kiedyś powiem czy napisze „ za moich czasów”- a jednak. Wtedy były bukieciki fiołków, ukradkiem wkładane do kieszeni płaszcza., wiszącego w szatni szkolnej. Ci sami chłopcy z wtedy, dzisiaj mówią „ chcesz się bzyknąć ? Nie? Twoja strata”.Ich też już „ nowe” dopadło. W sumie ich nawet można zrozumieć, znaleźć usprawiedliwienie. Lata uciekły i może jeszcze skorzystają.
W ich życiu zabrakło czułości, dotyku. Orgazm na chwile pozwala im zapomnieć o tym czego nie doświadczyli w życiu, czego zabrakło.
W sumie, to mi nie żal młodości. Takie prawa natury. Rodzimy się, dojrzewamy,przemijamy, by kiedyś odejść na tamtą stronę.
Żal mi tylko tych fiołków , wrażliwości, naiwności i tej niesamowitej wiary w jutro.
Kiedy nadejdzie siątka patrzysz z westchnieniem za siebie, z przerażeniem przed siebie. Za tobą wszystko, przed tobą nic. I proszę nie myśleć , że to andropauza czy klimakterium. To parszywe życie bez stabilności, bez bezpieczeństwa. To „ nowe” oczekiwane i wywalczone na własne życzenie. Zjada spokojne sny, odbiera rodzinne wieczory.
Dlaczego tak piszę ? Bo to nowe zmienia nasze dzieci. Uczy, by nie warto być uczciwym, pracowitym, że do niczego w życiu nie dojdzie bez” wyścigów szczurów”.
Delikatność, uczciwość, szczerość, życzliwość, moralność - to już lamus. Tak jak miłość zaczynająca się od bukieciku fiołków w nieśmiałych spojrzeniach i cichych westchnieniach. Oni nie wiedzą, że bez prawdziwej miłości i to duchowej, a nie fizycznej – nie przetrwają. To jedyne co w życiu daje siłę.
Bez miłości nie ma prawdziwej rodziny. A bez rodziny „ samotnyś jak pies”, jak kiedyś ktoś śpiewał.
Najgorsze w tym jest to, że u siebie też widzę zmiany na gorsze. Media, jak i otaczająca rzeczywistość ma bardzo duży wpływ na mnie, ale wciąż pamiętam o bukieciku fiołków , tyle że w kieszeni wciąż pusto.