Czy czerń i czerwień, no wiesz może kłamać? Czy pies zapatrzone na piękne nogi, może no wiesz? Słowa w czerni i czerwieni zmusiły mnie do postawienia bardzo egzystencjalnego pytania: Jak ująć Człowieka w fenomenie czasu? Jest to pytanie bardzo ogólne, retoryczne.
Teraz zatem czas na uzupełnienie go pytaniem intymnym, osobistym – Kamilo – czy czuję się przemijaniem namalowanym Twoimi słowami sfrustrowany? Czy czuję się w nich zgorzkniały? Bądź zdenerwowanym z podniesionym ciśnieniem? Czy wręcz złośliwym? Wszak czas przybliża mnie do wieczności, do łysej głowy i siwej brody? Dlatego zacznę jeszcze raz inaczej…
Wiersze, które przeczytałem stały się osnową do rachunku sumienia. Jest w nich zawarty potężny ładunek emocji – one są gotowe do wybuchu! I to stanie się w chwili, w która będzie nieprzewidywalna. Dlatego też zmierzając się z Twoim słowem trzeba bardzo uważać, jest to stąpanie po lodzie pełnym niespodzianek. Słowo to kusi i uwodzi. Sensownie kuszenie, sensowna logika. Uwiedziony skuszony - staje w prawdzie. Niestety tui nie ma kalkulacji ta wyprawa musi kosztować. Ceną jest odbicie w lustrze w którym nie makijażu. Słowo położone na tym lustrze to pajęcza nić – która ozdobiona kroplami wody, zaczyna się przeplatać jak śmiech ze łzami, tylko po to, żeby wprowadzić do ogrodu życia. Gdzie barwy tęczy położone jak łuk na niebie, są pełne. W Twojej poezji jest prawdziwe, życie. Słowa wierszy utwierdzają mnie w przekonaniu, że Autorka wykorzystując życiowe doświadczenie pragnie nas przeprowadzić przez labirynt egzystencji. Frustracja to tylko maska, która jak w weneckim karnawale ma dopingować, podniecać, prowokować, uwodzić i rozpalać emocje i zmysły. Cel tych zabiegów jest oczywisty – podniesienie adrenaliny w stopniu tak subtelnym i delikatnym, że jej działanie staje się kreatywne. Zatem?
Wspomnienia i szukanie w nich siebie – ja czy nie ja, retoryczne pytanie. Być albo nie być, być albo mieć? Skarb może być odnaleziony tylko w oceanie osobliwości, któremu na imię życie. Inaczej nie można. Dlatego też wołanie jest ciszą. Jego trzeba się uczyć. Czytanie zgłosek milczenia nie jest łątwe, tam jest wiele bólu, łez. Dobrze wypunktowane, współczesny człowiek boi się tej lektury milczenia i ciszy.
W zdarzeniach – Kamila – daje odczuć, twarde lądowanie. Tam nie ma miejsca na patos. Krzyk z milczenia to brutalna próba wyrwania się ze świata neonów i mglistej reklamy. Tam nie widać człowieka tylko kontury. Kamila znajduje w nich niesamowite subtelne przejście pomostem słów. Od słowa do słowa, plastycznie i zarazem takim szkicem rysowanym twardym ołówkiem, mistycznie wręcz kontemplacyjnie nie raniąc, gdzie usta milczą dusza śpiewa, a palce ściskają zdarzenia jak paciorki różańca. To nie jest złudzenie. Są to pragnienia człowieka. Szczególne pragnienia – człowieka z miasta, zapędzonego, zmęczonego i sfrustrowanego. Pomiędzy Fontanami gdzie „ kradnie” się słowa, a szkoła jest historia gdzie myśli powracają pełne romantyzmu i zarazem realności. Piękno i brzydota. Miłość i nienawiść. Przeciwieństwa – człowieczego losu. A może i Kamila wychwytuje to jak wytrawny łowca myśli – przetrwa tylko ten, kto posiada dystans do siebie i rzeczywistości. Mieć go to umieć o świcie wyjść na pustynię, zapaść się w ciszę i patrzeć w lustro swojej duszy.
Ten tomik powoził mi na jedną, jedyną rzecz, która jak kostka domina spowodowała lawinę doznań – W Słowach – znalazłem siebie!!! Dziękuję…
Norbert Bujanowski
Warmia 2012
Ps. Wcale mnie nie sfrustrowało wręcz przeciwnie ….