http://kamilamaria.wrzuta.pl/audio/8xIC2nh0uga/julia
http://kamilamaria.wrzuta.pl/audio/9ODq65X2Qbo/damska_torebka
http://kamilamaria.wrzuta.pl/audio/3KT91v8HUOe/clair_de_lune
Toast
Czesław Miłosz: "...Szkło ramion, czerń ramion, biel ramion i rąk ...”
Salwy Palby Race Ognie greckie
Syryjskie
Chińskie Nadwołżańskie i te
z pociągu wykolejonego jak nasza
Sieć sięgająca nasypami w niebyt
niebawem nastąpi Odliczanie
I z czego tu się cieszyć że będzie
Następny rok do ukrycia
w linijkach cv
w dobie Prywatyzacji gestów kultury
i śmieci czas wznieść własny toast
choćby słowa były Puste jak ta
kanka z której na prośbę limitów
zdążono wylać mleko Piję
więc twoje zdrowie
chociaż wiem Że również gest
a może odruch
a ty śpisz Udręczona
wkurzyła mnie własna Bezsilność
zebrałam dla ciebie świetliste
poranki rosę i zapachy Piję
twoje zdrowie bo tylko tyle
mogę Zatrwożona
Nie jestem wróżką ani
dobrą czarownicą - uzdrowicielką Znającą
zaklęcia Moja magia polega
na pilnowaniu znaczeń Wyrażaniu
myśli Poszerzaniu empatii
nawet w huku petard Ujadaniu psów Bełkocie
kiepskiej angielszczyzny
tandetnie wykonywanych piosenek
zamiast powitalnych zespołów pragnę Polszczyzny
Normalności nie zimy Dotrwania Pełnej kanki
Żebyś pojęła wreszcie we śnie
że nie są nasze życzenia odległe Od siebie
pierwszy stycznia dwa tysiące czternastego roku
* * *
drobinki Zanieczyszczonych
słów
zamieniły się
w Toksyczny deszcz
nie zdołam ich Pożegnać
ani im Zaradzić
pozostaje Utrzymać się
w bambusowym fotelu i Pić
źródlaną wodę
by Zabić
Gorzkie odczucie
na wargach
* * *
zobacz
jak szybko po skoszeniu
Odrasta trawa
nie sprostam
by się zazielenić
i Wyrosnąć na nowo
mogę tylko zazdrościć
roślinom
i spróbować się
Odnowić
* * *
w Dużym domach
można się
Schować
przed słowami
co Uwierają jak
za ciasne buty
a nie sposób ich
Rozdeptać ani
Wyrzucić na śmietnik
w takich domach
noc za mocno
Podszeptuje
brutalnie Zdzierając
ludzką maskę
tam mysz Kumplem
od kieliszka
w obawie by się
kiedyś nie Sklonowała
i okna wysoko
a tam za nimi
przestrzeń Bez chodników
i świadomość że
skrzydła mają Tylko
ptaki
Wagary
mój prywatny
Skrawek ziemi
jest odcięty od przeciągów
i Słów
tu tylko
biały motyl Szuka
swojego miejsca
na Rozedrganych
cieniach
wiatr
Wślizguje się pod
sukienkę
muskając ciało
i Poszeptuje mi do ucha
a ja Wpatrzona
w chmurę nad głową
powoli Przymykam
oczy
na czas
Moich wagarów
od Natłoku
słów
* * *
kobiety Rodzą dzieci
i krzyczą z bólu
potem trzymając
niemowlę uśmiechają się
Szczęśliwe
mijają lata
ich krzyk Wraca
w Żałosnym skowycie
schowanym pod skórą
próbują Nadać słowom
ciepłe odcienie
i zrozumieć
Oddalające się plecy
już dorosłego
Dziecka
wybaczają
Takie bardziej obszerne niebo
coraz bardziej
nerwowo Przemierza
śliski parkiet
taki odgłos wydają przecież tylko
kobiety na wysokich Szpilkach
zamiast w nocy spać Trąca
nosem o wystająca dłoń spod
kołdry tak długo jak budzik
który rano się Rozdzwoni
budzikiem można rzucić o
ścianę a tu trzeba wstać Przytulić
wyjść w mglistą noc i Podtrzymać
przyjaciela jak się słania
i ten Migdałowy wzrok jak
ci patrzy w oczy a ty się
Zastanawiasz czy też
jesteś dla niego Przyjacielem bo
nigdy ci tego
nie wyszczekał
role się odwróciły i ty teraz
jesteś dla niego Przewodnikiem
jak kiedyś on - pies
mówisz że nie
przetrwa zimy a ja
nie wiem w co wierzę
ale czuję że psy też mają
Niebo Duszę i kiedyś się
spotkamy
Haiku:
* * *
rozgrzane ciało
topi prześnieżne gwiazdy
krople łez w dłoni
* * *
głośne rozmowy
wiatr rozplata mi włosy
cisza odchodzi
* * *
promienie słońca
letni wietrzyk wertuje
spisane słowa
* * *
drzewa i ptaki
pośród betonu szosy
zdeptana przystań
* * *
na dom ogniście
nachodzi zachód słońca
beztroski pożar
Aforyzmy:
Nie ma nic gorszego , niż bezkropidłow poświęcenie.
Mamy WOLNOŚĆ myśli, reszta zamknięta paragrafami.
Przeszość; jednym ciąży, innych obciąża.
Czytelnicy wierzą słowom, wielu poetów WIERZY jedynie w siebie.