Ociemniali piętro wyżej


nie wyłupiono mi oczu
na własne życzenie
przykryłam czarną przepaską

 

nie widzę

 

śmietniska ludzkich wad
szczurów przekarmionych
z błyskiem inteligencji w ślepiach

 

czuję smród

 

rozkładu szczątków nadziei
w odorze zakłamanych obietnic

alt

Magia a może tylko moc - zapachu


pod powieką piekąca łza
nieświeża - wczorajsza

 

już nie tak bardzo oczywista
bezsmakowa - zwietrzała

 

wyryty kontur zapachu
w niemocy - pamiętam

 

olfaktorycznie smakuję
delektując się - wspomnieniem

 

teoretycznie niemożliwe
metaforycznie – zaistniało



 List


chciałam napisać parę słów
na płatkach karminowej róży
niestety w swej delikatności wyschły
i rozsypał je wiatr

 

poprosiłam fale na morzu
by zaniosły me ciepłe słowa
ale nagle przyszedł przypływ
i wróciły zmoczone na brzeg

 

poprosiłam kolorowego motyla
by zaniósł me słowa do ciebie
ale on tylko strachliwie skulił się
przepraszając że za słaby jest

 

poprosiłam wiatr od zachodu
ale on tylko ciężko westchnął
gwałtownie zawirował jaworem
i uleciał niemy i pusty jak ja

 

 prosiłam i szukałam zawzięcie
by znalazł się ktoś odpowiedni
niestety me słowa zostały
schowane w mych ciepłych dłoniach

 

Byłeś mi


byłeś mi szumem morza
pieszczącym rozgrzany bursztyn
błyszczący między muszlami
rozrzuconymi i śpiewającymi
nam cichą melodię do ucha

 

byłeś mi chwilą magiczną
wyzwalającą ukryte marzenia
odcieniami rajskiego kwiatu
zniewalającego swym pięknem

 

byłeś mi wiatrem tańczącym
z chabrami w łanach zbóż
czerwienią maków polnych
w odbiciu rozkwitających gwiazd
spadających w świetle księżyca

 

byłeś mi słodką pieszczotą
w tajnych zakamarkach ciała
teraz tylko pozostałeś
niechcianym wspomnieniem